Samotnicy, buntownicy, straceńcy… w obecnych czasach określenia te nie są już tak często spotykane, jednak gdy się pojawiają tyczą się osób które nie do końca mielibyśmy ochotę poznawać. Samotnik kojarzy się z kimś bez znajomych, przyjaciół, będący zamkniętą w sobie osobą. Buntownicy niekiedy utożsamiani są z chuliganami, których balibyśmy się spotkać późnym wieczorem podczas powrotu ciemną uliczką.
Straceńcy… cóż pierwszą moją myślą na ten moment są ludzie którzy gotowi są poświęcić swoje życie, niekiedy nawet w szalonym akcie samobójczego zamachu myśląc że takim działaniem udowadniają swoją rację. I mimo iż ostatni opis nie jest najcieplejszym, jest mu najbliżej do prawidłowej interpretacji tego słowa. Jednak w dawniejszych czasach rolę tych osób wyglądały zupełnie inaczej, jak na przykład w czasach wojny straceńcami byli Ci, którzy poświęcali swe życia w imię ojczyzny. samotnikiem mógł być uczony, któremu nikt nie chciał wierzyć w słuszność jego teorii jak na przykład Mikołaj Kopernik. Co do buntowników, byli nimi Ci wszyscy, którzy stawiali opór okupantom w czasach zaborów. Niestety o takich postawach możemy usłyszeć jeszcze z ust naszych dziadków, bo w naszym otoczeniu rzadko doświadczamy takich sytuacji. Jednak czy aby na pewno są to jedyne źródła które pomogą nam zilustrować, wyobrazić sobie jednostki z takimi cechami?
Jak inaczej możemy poznać dawniejsze znaczenia tych słów? Z pomocą przychodzą nam dzieła naszych polskich mistrzów.
Jednym z dzieł, gdzie wszystkie te frazy pasują idealnie do bohatera jest “Kordian” Juliusza Słowackiego. Tytułowy bohater, żyjący w czasie gdy Polska jest krajem okupowanym przez cara, wydaje się być zwykłym młodzieńcem z dobrego rodu. Jednak z czasem jego osobowość zaczyna ulegać zmianie. Powoli staje się buntownikiem, któremu przeszkadza obecna sytuacja jego kraju i dochodzi do dosyć radykalnych wniosków, jakie mogą pomóc w rozwiązaniu tej sprawy. Mimo iż spotyka grupę ludzi, którzy również podzielają jego pragnienie wolnej Polski, okazuje się, że pomysł na jaki wpadł on sam jest dla nich zbyt okrutny. Kordian, który pragnie aby car zginął, staje się samotnikiem w swym pomyśle, a gdy zdaje sobie sprawę że nie uzyska w nikim wsparcia, postanawia zadziałać na własną rękę. Jest on gotów na ostateczne poświęcenie w imię wyższego dobra, zdając sobie sprawę z kosztów jakie będzie musiał ponieść… najwyższego kosztu jakim jest jego życie. Określenie go straceńcem jest jak najbardziej trafne, jednak w tym przypadku kierowały nim dobre powódki, mimo iż droga do nich wymagałaby poczynienia okrutnych kroków.
Nie jest to jedyna literatura, w której możemy spotkać bohatera łączącego te trzy cechy. Innym, równie trafnym przykładem jest postać Konrada Wallenroda, z powieści o tym samym tytule dzieła Adama Mickiewicza. Bohater, kierowany wolą zemsty na zakonie krzyżackim, za krzywdy wyrządzone Litwinom, niemal samotnie staje do walki z nimi. Jednak nie toczy z nimi otwartej wojny, a pokonuje ich podstępem i sprytem, zasiadając w ich szeregach na najwyższym szczeblu. Stąd też powstało określenie “wallenrodyzm” które oznacza człowieka, działającego w szczytnej i dobrej wierze, posługującego się sprytem, podstępem jak i zdradą, aby osiągnąć wyższe cele. Możemy też dostrzec buntowniczy charakter Konrada, jednak bunt ten trwa w nim, nie godzi się on na tak okrutne traktowanie swoich rodaków. Ostatecznie podejmuje decyzję aby całkowicie rozbić zakon od środka, sabotując ich wielką wyprawę, mimo iż jest na straconej pozycji bo doskonale zdaje sobie sprawę że czyny jakich się dopuści, nie pozostaną bez echa i przyjdzie mu zapłacić za to co zrobi, mimo to dla wyższego celu godzi się zostać straceńcem.
Wyżej wspomniane postacie są bardzo heroiczne i wzniosłe, jednak nie tylko u takich bohaterów możemy znaleźć wspomniane na początku cechy. Czasem postawa ta może być ukryta między wierszami, jak na przykład w wierszu Cypriana Norwida pt. “Marionetki”. Podmiot liryczny odczuwa wewnętrzne rozterki, niechęć do ludzi, którzy to cenią dobra doczesne nad wszystko. Buntuje się wewnętrznie przeciwko takiemu zachowaniu, uważając iż tak naprawdę każdy z nas występuje jedynie na scenie niczym aktor, a każda rola z czasem przeminie. Można również odczuć, że podmiot liryczny w tekście czuje się niezrozumiany, osamotniony w swoich rozterkach. Interpretując dalej, posunąłbym się o stwierdzenie, że uważa takie osoby za osoby stracone, które poświęcają swoje życia by uzyskać podziw otoczenia, który i tak nie ma większego znaczenia, bo wszystko przemija, na tej scenie zwanej światem.
Jak widać, określenia wspomniane na wstępie mają bardzo głębokie znaczenie.
Opisywać mogą bohaterów pozytywnych, heroicznych i gotowych na poświęcenia jak Konrad Wallenrod bądź Kordian. Jednak nie muszą tylko być widoczne poprzez wielkie czyny, mogą być pokazane słowem, opowiadając wewnętrzne emocje, odnosić się do spraw bardziej przyziemnych i mniej krwawych. Jestem zdania, że każdy powinien zapoznać się z dziełami o których wspomniałem oraz samemu doszukać się tych cech w bohaterach, w tym również w innych, ciekawych powieściach bądź utworach. Warto również przystanąć na chwile i zastanowić się nad samym sobą – Czy mam w sobie coś z buntownika, samotnika bądź straceńca, a kto wie, może odkryjemy w sobie coś niezwykłego.